Po mojemu

O tym czym zastępujemy dziecięcą radość, będąc już dorosłym

„Dziecko może nauczyć dorosłych trzech rzeczy: cieszyć się bez powodu, być ciągle czymś zajętym i domagać się — ze wszystkich sił — tego, czego pragnie”

Paulo Coelho

            Jak to szło? Że szczęśliwe dziecko, to brudne dziecko? 😅
Oczywiście nie brudne w sensie zaniedbane, a po prostu wybrudzone podczas wyśmienitej zabawy!

            Dzieci są świetnym wzorem do naśladowania w wielu aspektach. Na przykład co robią po upadku – podnoszą się. Nie zwracają uwagi czy ktoś patrzy, jak na to reaguje, czy krytykuje, wyśmiewa etc. Zamiast załamywać ręce nad porażką i pogrążać się w kryzysie po prostu zasuwają dalej, prawda? Przecież to nie koniec świata, a potknięcia się zdarzają! A więc zrób plan. Poprawiaj go. Modyfikuj. Rób od nowa. Wprowadzaj zmiany, kiedy coś nie wychodzi. Bądź cierpliwa i nie poddawaj się. Porażka to nie koniec. Choć nie jest przyjemna to nie przekreśla niczego, wprost przeciwnie – jeśli stanie się wyzwaniem, to może zaprowadzić na wyżyny.

„Wszyscy dorośli byli kiedyś dziećmi, ale niewielu z nich pamięta o tym

Antoine De Saint-Exupery

Bardzo żałuję, że po drodze, w miarę dorastania gdzieś gubimy tę dziecięcą radość… Kreatywność także 😉 Najczęściej w zamian pojawia się taki wewnętrzny przymus robienia wszystkiego (tak, wszystkiego!) dobrze, taki palący, gryzący od środka i dosłownie spędzający z powiek sen, a co gorsze (najgorsze?) narzucony sobie samemu, na pozór dobrowolnie, by zaspokoić oczekiwania wszystkich wokół. A co ze mną? Co ze mną w takim układzie, gdzie liczy się wszystko i każdy – oprócz mnie samej? Gdzie liczą się wszystkie potrzeby – oprócz moich?

            I dlatego zachęcam do tego, by dzisiaj, by ten jeden dzień przeżyć odrobinę inaczej. Przypomnieć sobie jak to jest być dzieckiem. Zwolnić. Mieć czas na wchłanianie zapachów i smaków całym sobą. Uśmiechać się. Mieć radochę z błahych rzeczy. Pozwolić sobie na zwyczajną, a zarazem tak niecodzienną dziecięcą radość. Nie zadowalać nikogo i wszystkich dookoła. Być dla siebie ważnym i nie martwić się tym, że ktoś może nas oceniać… Uśmiechnąć się do swego odbicia w lustrze, powiedzieć sobie na głos: JESTEM WYSTARCZAJĄCA. Jestem wystarczająco dobra. Jestem swoim najlepszym przyjacielem. Jestem po prostu sobą, akceptuję siebie… Uff. Może na początku będzie Ci głupio, ale uwierz, że poczujesz tę ulgę. Poczujesz się lepiej.

Czy spróbujesz? Tylko dziś? Choć przez chwilę? Czy odważysz się wpuścić do swego tak dorośle poważnego świata trochę dziecięcej radości, optymizmu? Złap dziś oddech i bądź dla siebie dobra. Może Ci się spodoba? A jeśli masz ochotę poczytać jeszcze kilka zdań o tym, jak zmienić nastawienie, zapraszam Cię do tego tekstu. Ściskam 🤗


Będzie mi bardzo miło, jeśli dasz znać, co sądzisz o tym tekście? Czy był dla Ciebie pomocny? A może warto go podać dalej, komuś kto akurat tego potrzebuje? Kto chciałby w trudnościach dojrzeć szansę do zmiany na lepsze? Sprawisz mi ogromną radość zostawiając ślad swojej obecności tutaj lub odwiedzając mój profil na Instagramie. Do napisania!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *