Życie to nieustające pasmo wydarzeń. Ciągle coś się dzieje, coś się zmienia, jedno przychodzi, podczas gdy inne odchodzi. Odchodzi na zawsze lub tylko na jakiś czas. Jeśli było dobre, to warto wierzyć w tę drugą możliwość i otworzyć się na nią. Być gotowym na powrót tego dobrego i nie skupiać się na tym, co przez chwilę nie wychodzi. Bo dobro wraca. Zawsze. Sądzę, że wystarczy mu na to pozwolić, czyli zwyczajnie być otwartym i gotowym, cierpliwie czekać. I nie narzekać, choć może to być ogromnie trudne.
Wydarzenia niosą ludzi. Stawiają na naszej drodze różne osoby i myślę, że nieprzypadkowo tak się dzieje. Dana osoba pojawia się we właściwym momencie życia w konkretnym celu. W jakim? Myślę, że najczęściej chodzi o naukę – albo się uczysz czegoś od niej, albo cały tok zdarzeń sprawia, że wynosisz wiedzę i mądrość na przyszłość sam z własnego zachowania. To właśnie dlatego życie czasami tak mocno doświadcza.
Jednak trzeba również zauważać dobre strony. Czy jesteś na przykład w stanie przypomnieć sobie ten moment, kiedy rozmawiasz z nowo poznaną osobą i nagle orientujesz się, że chłoniesz ją całym sobą? Że ona kończy Twoje zdania, a Ty jej? Że nadajecie na tych samych falach? Że poznałeś właśnie kogoś, kto rozumie Cię bez reszty, niemalże bez słów? Macie taki sam punkt widzenia, te same rzeczy są dla Was ważne i właściwie to moglibyście tak przegadać ze dwa dni… Taka „bratnia dusza”. Przypominasz sobie? A czy pamiętasz, ile razy byłeś wdzięczny za możliwość poznania takiego człowieka? Ile razy podziękowałeś losowi, że postawił go na Twej drodze? A może uważasz, że wolno Ci tylko narzekać na te gorsze dni? Bo przecież nie raz życie stawia na naszej ścieżce życia osobę – z naszego punktu widzenia – niewłaściwą. Nawet złą osobę, która zraniła, skrzywdziła, oszukała, być może nawet na dłuższą chwilę pozwoliliśmy sobie uwierzyć, że odebrała nam nadzieje i której obecność kojarzy się tylko ze złymi chwilami. Czasami coś nie pójdzie po naszej myśli. Kiedy indziej coś zostaje nam odebrane. Czasem dotyka nas ogromne cierpienie. To przykre i ma prawo przynosić smutek i łzy. Ale to naprawdę było potrzebne, chociaż brzmi tak absurdalnie, bo jak tutaj pogodzić się z chorobą, z odejściem bliskiej osoby, ze stratą poczętego dziecka, z niszczącym żywiołem… Dla niektórych „końcem świata” jest kradzież czy nawet utrata pracy. Oczywiście, to nie jest łatwe, lecz choć nie zdajemy sobie w ówczesnym momencie jeszcze z tego sprawy, to jest dla nas bardzo wartościowe przeżycie, za które nie zaszkodziłoby być wdzięcznym. Rangi ważności nadaje fakt, że to, co nas spotkało czyni nas innym człowiekiem, odmienia nas, uczy. Sprawia, że podnosimy się silniejsi – i o to przecież tutaj chodzi! Aby dostrzegać jasną stronę nawet w ciemności, ponieważ taki stan jest chwilowy. To naprawdę minie. Od życia otrzymujemy lekcje, które najlepiej jest przyjąć z pokorą. Życie jest najlepszym nauczycielem, mimo iż czasami tak wiele od nas wymaga. Warto sobie powiedzieć, że tak naprawdę wszystko zależy ode mnie. Od tego w jaki sposób postrzegam ludzi i sytuacje. Sposób w jaki do tego podchodzimy jest odpowiedzią na wszystkie pytania, rozwiązaniem tej życiowej zagadki. Jesteśmy w stanie sami decydować o jakości swojego życia.
Żyć – poznawać, doświadczać, uczyć się, być pokornym, wyciągać wnioski i rozwijać się – oto cała tajemnica.