Czy masz ulubioną porę roku? Ja – nie. Ale postawiona przed tym pytaniem dzisiaj bez wahania i namysłu odpalę – WIOSNA! I mimo, iż ta kalendarzowa dopiero jutro, to mnie już robi się cieplej na sercu, kiedy wystawiam twarz do nieśmiałych, nieco niepewnych jeszcze, promieni słońca.
„Wiosna nie zna różnic wieku – każdy wydaje się młody i radosny. Troski idą na chwilę w zapomnienie,
Lucy Maud Montgomery
a serca pulsują przeczuciem nieśmiertelności„
Jeśli cofnę się w czasie o trzy tygodnie, to przypomnę sobie końcówkę lutego, która w tym roku była naprawdę piękna, ciepła i wiosenna.
W ogóle taki dobry jest ten czas, prawda? Zachęcający. Inspirujący i nakręcający nad wyraz pozytywnie. Sprzyjający rozwojowi (a jakże!) i kontynuowaniu powziętych postanowień, wypełnianiu zobowiązań.
I mimo, iż na prawdziwą wiosnę jeszcze trzeba trochę poczekać, to u mnie już teraz nadszedł czas… No, czego? Wiosennych porządków, oczywiście! 😉 Pewnie od razu na myśl nasuwa Ci się sprzątanie? Owszem, to również, ale bardziej skupiam się na tych moich „porządkach” życiowych. Takich, żeby wszystko było tak, jak być powinno. Tak, jak postanowiłam sobie, że będzie. Tak i nie inaczej. Chodzi o to, by wypełniać swoje codzienne małe misje. By po prostu iść za ciosem.
Stop. A może… Może Ciebie wcale ta wiosna tak nie nakręca? Może to dla Ciebie całkiem trudny czas? Z wiosną może wiązać się radosny nastrój, ale również „wiosenne przesilenie”. Które z nich jest Ci bliższe? Jeśli świat nie nastraja Cię tak pozytywnie, jak mnie, to pozwolę sobie zaprosić Cię do kolejnego tekstu, nieco poważniejszego – o kryzysie i o tym, co z niego możesz wynieść dla siebie. Kliknij tutaj 😊
A jeśli masz ochotę na wiosenne porządki w dosłownym tego słowa znaczeniu to przedstawiam Ci Agnieszkę, Architekta Porządku (a może już ją znasz?), która swoją mocą wciągnęła mnie do tego wyzwania 😉 Daj znać w komentarzu, co o tym sądzisz? Wchodzisz w to?